#4 Czerń i purpura – Wojciech Dutka

Ciężkie obrazy, ciężkie słowa i ciężkie uczucia…. Nic niestety nie zmieni biegu wydarzeń z przeszłości. Nic nie cofnie tych ciężkich czasów, czasów mordobicia i ludobójstwa, strachu o własne życie i katorżniczej pracy w okropnych warunkach.

 

Obóz koncentracyjny

Do Auschwitz zjeżdżali się z całej Europy, w bydlęcych wagonach, gdzie część z nich umierała przez brak wody, jedzenia czy dostępu powietrza. Złudnie myśleli, że na koniec podróży czeka ich nagroda w postaci ciepłego posiłku. Niestety, nic bardziej mylnego… Najpierw na rampach odbywała się selekcja, gdzie esesmani decydowali o życiu milionów ludzi. Tych, którzy byli starzy, schorowani czy byli z dziećmi, czekała zagłada w komorze gazowej, choć oczywiście oni o tym nie wiedzieli; mówiono im że teraz czeka ich ciepła, przyjemna kąpiel, zupa i pójdą do pracy… A ci, którzy byli zdrowi i mieli możliwości do pracy, byli przyjmowani do obozu. Nieistotny tam był status majątkowy czy pozycja zawodowa. Wszyscy byli dla Niemców podludźmi, gorszego sortu, Żydami.

Na ziemi przeżartej zgnilizną zwłok, splamionej krwią ludzi, winnych jedynie temu, że nie jest to krew czysta, aryjska,  mordem i cierpieniem, wyrasta piękny purpurowy kwiat miłości niemieckiego esesmana, Franza Weimarta do młodej Żydówki, Mileny Zinger. To miłość zakazana, niemożliwa do zaistnienia na ziemi Führera, gdyż oznacza złamanie ustawy norymberskiej.

Historia rozpoczyna się na Słowacji, w 1939 roku. Następuje rozpad Czechosłowacji, urząd prezydenta Republiki Słowackiej obejmuje ksiądz Jozef Tiso, bliski współpracownik Hitlera.

Dowiadujemy się o życiu rodziny Mileny, szanowanej żydowskiej rodziny, o której zdanie odmienia się przez wybuch II wojny światowej, gdzie momentalnie stają się ludźmi gorszymi, drugiej kategorii, którzy każdego kolejnego dnia muszą walczyć o przetrwanie.

Nieludzkie traktowanie bardzo boleśnie dotyka rodzinę główniej bohaterki. Ojciec dziewczyny, niegdyś bardzo szanowany mecenas, z dnia na dzień traci klientów, a o nową pracę bardzo ciężko. Matka Mileny, kobieta niegdyś przyzwyczajona do wygód, jakie zapewnił jej mąż, ciężko się odnajduje w nowej rzeczywistości. Sama Milena również nie ma łatwo. Aby pomóc ojcu, znajduje prace w klubach nocnych Bratysławy i wykorzystuje tam swoje zdolności wokalne. Jednak, choć formalnie nie rosła niechęć do Żydów, nawet w szkolnych murach wznosił się wokół niej niewidzialny mur, oddzielający ją od katolików. Charakter głównej bohaterki nie pozwalał jej być biernym i prowokowała władze uczelni, siadając w pierwszej, a nie ostatniej ławce.

Milena, wyczerpana i zziębnięta, jako pierwsza z całego składu wagonów bydlęcych zeszła na rampę obozu w Aushwitz, mamy marzec 1942 roku. To właśnie na tej rampie pierwszy raz spotyka swojego późniejszego wybawcę, oficera SS, Franza Weimarta.

Sam Franciszek to bardzo ciekawa postać. Jako mały chłopiec, bardzo związany z kościołem, służył na niedzielnych mszach. Jednak dotyka go bolesny zawód ze strony Domu Bożego, co nakłania go do wstąpienia do Hitlerjugend, razem ze swoim przyjacielem, Bastianem Schillingiem. Następnym krokiem jest zgłoszenie się do SS. Nie jest jeszcze świadomy swoich dalszych losów, które napiętnują jego duszę na zawsze. Zabójstwo przyjaciela, choć tłumaczone rozkazem, rozdziera jego duszę i ciało na kawałki. Nie pomaga alkohol, którymi zalewa wyrzuty sumienia.

Z pozycji Czytelnika, można się oczywiście zastanawiać, dlaczego spośród tylu młodych Żydówek, padło właśnie na Milenę. Czy miał na to wpływ krótki moment na rampie bydlęcego wagonu? Czy może występ na urodzinach Franza? A może jakaś jedna piosenka zapadła mocno w pamięć młodemu esesmanowi? Pewne jest jedno – niedługo po tych wydarzeniach, drgnęła w jego sercu miłosna struna i wtedy już wiedział, że niezależnie od wszystkiego, musi pomóc tej biednej Żydówce. Choć to oznacza zdradę Führera, złamanie prawa. Dlatego, najostrożniej jak się da, nie wzbudzając podejrzeń kolegów i więźniów, obserwował ją z daleka, podrzucając miłosne liściki i snuł fantazje, które wykraczały poza mury Auschwitz.

Kolejne wydarzenie jeszcze bardziej zawładnęło umęczoną duszą esesmana. Bowiem, prowadząc kolejnych Żydów do komory gazowej, spostrzegł dwie zakonnice. Coś się w nim obudziło, dawna miłość do Boga zapukała do jego serca. Kontakt ze śmiercią Teresy Benedykty od Krzyża budzi w nim sprzeciw. Postanawia za wszelką cenę chronić Milenę i walczyć o swoje człowieczeństwo.

Dutka pozwala nam jednak śledzić myśli młodego Weimarta, pokazując powolną utratę jego człowieczeństwa. Budzi się w nim zwierzę, które pod wpływem rozkazów i wierności Führerowi, dokonuje egzekucji niewinnych ludzi. Zwierzę, która mając w sobie okruchy człowieczeństwa, postanawia pomóc Milenie, i za jej pośrednictwem, również paru innym więźniom, w tym siostrze głównej bohaterki, Róży. Mamy również do czynienia z determinacją głównej bohaterki, by za wszelką cenę przeżyć koszmar wojny, mimo tylu okropieństw, jakie spotkały ją i jej rodzinę.

Wojciech Dutka bardzo przejmująco pisze o ich mordzie i obozowej rzeczywistości. Przerażający do szpiku kości obraz wojennego świata, który swoimi mackami wciąga zarówno ludzkie dusze, jak i ciała. To obraz utracenia ludzkiej natury, która zrodziła się przez wiarę w nieomylne poglądy Führera, obejmujący zarówno katów, jak i ofiary.

Powieść Czerń i purpura można określić jako ponadczasową i najbardziej poruszającą, niezwykłą opowieść o miłości w ciężkich czasach zagłady i Holocaustu roku 2020. Pokazując realia obozowe, zapada w pamięć na długo po jej przeczytaniu.

Nasuwa się jedno stwierdzenie na koniec: Ludzie ludziom zgotowali ten los.

 

Zasypiając, miał wrażenie, że Auschwitz było jedynym miejscem na ziemi, do którego Pan Bóg nie zagląda z nieba.

Tytuł: Czerń i purpura

Autor: Wojciech Dutka

Wydawnictwo: Albatros

Data wydania: 03-04-2019

Moja ocena: 10/10