Głównym bohaterem jest Andy Carpenter, który jest adwokatem. Mężczyzna jest szanowany w swoich kręgach, dlatego też może sobie pozwolić na przywilej bronienia jedynie tych, którzy w jego odczuciu są niewinni. Andy lubi pomagać bezdomnym – zawsze daje im gotówkę, a jeżeli taka osoba ma przy sobie psa, również jest na takie sytuacje przygotowany i daje wtedy… bon do sklepu z artykułami zwierzęcymi. Pewnego dnia natknął się na bezdomnego mężczyznę, który siedział na chodniku wraz z psem imieniem Zoey. Gdy na drugi dzień, podczas kolacji, rozpoznaje go w wiadomościach, wie, że musi mu pomóc.
„Jestem Andy Carpenter, sprawca dobrych uczynków”.
Okazuje się, że bezdomny Don został zaatakowany, a pies stanął w jego obronie. Interweniowała policja. Jednak by nie rozdzielać suczki od właściciela, Andy postanowił zaproponować schronienie bezdomnemu w lokalu mieszkalnym nad garażem. Szybko wychodzi na jaw, że policja poszukuje Dona i podejrzewają go o morderstwo. Carpenter ma zamiar bronić go przed sądem i dowieść jego niewinności. Czy to będzie łatwe zadanie?
Kim jest morderca? Czy Don nim jest?
Jak Zoey odnajdzie się w nowej sytuacji?
Świąteczny trop to pozytywna powieść, która ukazuje prawdziwą magię świąt. Akcja toczy się bardzo szybko, a Autor nie pozwala nam się domyśleć prawdy, dlatego też wprowadza mylne tropy.
Podsumowując, styl Rosenfelta jest przyjemny i łatwy w odbiorze. Występuje sporo humorystycznych akcentów, co uwielbiam w takich lekkich lekturach.
Co prawda iście świąteczna okładka nie odpowiada klimatowi wewnątrz książki, ponieważ święta są jedynie w tle. Spodziewałam się tutaj przesłodzonej powieści z pieskami w roli głównej, otrzymałam jednak kryminał!
Polecam, szczególnie w okresie przedświątecznym!
Tytuł: Świąteczny trop
Tytuł oryg.: Deck the Hounds
Autor: David Rosenfelt
Cykl: Andy Carpenter (tom 18)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 28-10-2020
Przekład: Urszula Gardner
Moja ocena: 6/10