Specjalnością Laury, Wiktorii i Agaty jest komplikowanie sobie życia. A gdy wesele nie dojdzie do skutku, impreza nagle zamienia się w pępkowe. Czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki? A może warto wybrać się na obóz duchowy i oczyścić umysł? Oj tak, z tymi dziewczynami nigdy nie jest nudno!
Uwielbiam motyw przyjaźni, zarówno w filmie, jak i w literaturze, dlatego nie mogłam nie skusić się na tę pozycję. Dziewczęta są bardzo ze sobą zżyte – do tego stopnia, że nawet gdy wszystkie rozjeżdżają się po świecie i u każdej jest inna strefa czasowa – przed wyjazdem skrupulatnie umawiają się na wspólny FaceTime. Oczywiście ogrom perypetii po drodze nie zawsze umożliwia im połączenie się z przyjaciółkami, ale nawet kiedy życie rzuca im kłody pod nogi, zawsze można sięgnąć po koło ratunkowe i zadzwonić do przyjaciółki. Bo, jakby co, to dzwoń! Jedyne czego mi zabrakło, to większej głębi całej historii. Jest to po prostu prosta, lekka pozycja na jedno popołudnie.
Ciepła, wesoła i przewrotna opowieść o trzech przyjaciółkach, które są ze sobą na dobre i na złe. Mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji i są dla siebie jak siostry. Polubiłam bohaterki, a ich perypetie były naprawdę niezwykłe! Szybka, wartka akcja, mnóstwo zwrotów akcji i nietuzinkowe bohaterki! Mam nadzieję, że dacie się wciągnąć w ich świat?
Tytuł: I jakby co, to dzwoń!
Autor: Zuzanna Dobrucka, Beata Harasimowicz, Katarzyna Kalicińska
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 24-01-2024
Moja ocena: 6/10