Salem po sześciu latach wraca w rodzinne strony. Nie jest to dla niej łatwe przez wzgląd na chorą matkę, ale i Thayera, z którym rozstała się w złej atmosferze.
Książka jest idealnym i moim wymarzonym domknięciem historii Salem i Thayera. Odrodzenie dzikich kwiatów było bardzo smutne i wzruszające, ale i urocze. Piękna powieść, która skradła moje serce i którą zdecydowanie będę polecać każdemu.
„Niektórzy ludzie nigdy nie znajdują takiej miłości. Ja znalazłam ją w wieku osiemnastu lat, na jakiś czas straciłam i teraz nie puszczę jej – j e g o – już nigdy.”
Powrót do rodzinnego domu wiąże się dla Salem z wieloma przykrymi wspomnieniami, ponieważ Thayer sześć lat temu stracił ukochanego synka i przeżył żałobę na swój własny sposób. To okropne doświadczenie sprawiło, że mężczyzna stał się silniejszy. Gdy ta dwójka spotkała się ponownie, ich uczucie odradza się na nowo, co jest naprawdę piękne. I choć Salem nie może w to uwierzyć, zakładała najgorsze, oddaje się temu w stu procentach. Thayer naprawdę przez ten czas przemyślał wiele rzeczy, by nie schrzanić ponownie relacji z Salem, gdy już do niej dojdzie.
Cała seria Wildflower jest niesamowita. Zawiera w sobie cały wachlarz emocji od smutku, cierpienia, po uśmiech i radość. Życiowa, pełna bólu i nadziei na lepsze jutro.
Uczucie, które jest między bohaterami jest wyjątkowe. Niezmienne, pomimo wielkiej straty, żałoby, rozłąki. Prawdziwa miłość, która trwa do końca życia.
Mam nadzieję, że miłośnicy romansów nie przejdą obok tej serii obojętnie!
Tytuł: Odrodzenie dzikich kwiatów
Tytuł oryginalny: The Resurrection of Wildflowers
Autor: Micalea Smeltzer
Wydawnictwo: Niegrzeczne książki
Cykl: Wildflower (tom 2)
Data wydania: 31-05-2023
Przekład: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Moja ocena: 9/10