Gdy Kornelia przyłapuje swojego prawie-narzeczonego na oświadczynach innej, postanawia wyprowadzić się do górskiej chatki, którą odziedziczyła po babci. Tam skupia się na skończeniu ostatniego tomu sagi. W trudnych chwilach jest z nią długoletni przyjaciel, który jest jednocześnie jej sąsiadem.
Powieść jest przepełniona zawirowaniami głównej bohaterki, które w zamyśle miały być zabawne, ale niestety nie wszystkie takie były. Humor jest dość indywidualną kwestią i ten element wprowadzony przez Autorkę raczej mnie nie przekonał. Owszem, były momenty, które sprawiły, że się uśmiechnęłam, natomiast częściej odczuwałam zażenowanie zachowaniem Kornelii. Dialogi mocno przerysowane i męczące, ponieważ ile razy można powtarzać że się kogoś zamorduje lub pójdzie się przez niego siedzieć. Tak więc bohaterowie zachowywali się jak para rozwydrzonych nastolatków.
Akcja toczy się wręcz błyskawicznie, ponieważ poznajemy Kornelię na początku listopada, za chwilę siedzi już przy wigilijnym stole z rodziną, a za chwilę mamy koniec roku i sylwestrowe wesele jej koleżanki. Nie ma za bardzo czasu na oddech i jakieś przemyślenia bohaterów, czego właściwie szukają w życiu.
Nie poczułam tutaj magii zbliżających się świąt. Akcja, która rozgrywa się w książce równie dobrze mogłaby toczyć się wiosną czy latem. W Kornelii nic nowego się nie budzi, nie doznaje nagłego olśnienia, jak to bywa w takowych powieściach. Obietnica dobrej historii zapowiadała się dobrze, jednak się nie spełniła. Trochę żałuję, miałam ochotę na dobrą, zimową komedię, niestety muszę jej poszukać gdzieś indziej.
Tytuł: It’s snowtime
Autor: Anita Chrząszcz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 09-09-2022
Moja ocena: 6,5/10