Związek Zuzy nie jest idealny, jednak dziewczyna cieszy się ze swojego stabilnego życia. Gdy Mikołaj nieoczekiwanie ją rzuca, ta nie wie co ma ze sobą zrobić. Płakać? Czy może zabawić się jak nigdy dotąd? Rozmawiając z przyjaciółką wpada na pomysł wyjazdu do Nowej Zelandii, by zaznać życia i zapomnieć o byłym narzeczonym. Będzie się działo!
Jak na romans przystało, historia jest dość przewidywalna, niemniej jednak dobrze się bawiłam wraz z Zuzą, która potrzebowała w życiu odrobiny szaleństwa.
Książka jest lekka, przyjemna i czyta się ją w naprawdę szybkim tempie. Spragniona wakacyjnego klimatu i ciepła, chłonęłam każdą ciekawostkę o Nowej Zelandii, choć nie było ich wiele. Autorka, zgodnie z kategorią książki, skupiła się głównie na bohaterach, ich charakterach i relacji. Przygód też nie zabrakło, jednak zamiast czytać o kolejnych zachwytach nad umięśnionym i przystojnym mieszkańcem wyspy, chętniej zapoznałabym się z okolicznymi atrakcjami. Choć wiadomo, jest to gorący, letni romans, a nie książka podróżnicza, zatem nie czepiam się!
Właściwie, podsumowując, dostałam od tej historii wszystkiego, czego od niej oczekiwałam. Nie czekałam na wiele zwrotów akcji, tylko na lekką historię miłosną, w której bohaterka zatraci się bez pamięci, a przy okazji tłem będzie piękna i słoneczna Nowa Zelandia. Jest to debiut Autorki i uważam, że jest on niezwykle udany. Polecam, jeśli macie ochotę na coś przyjemnie lekkiego!
Tytuł: Styczniowa letnia noc
Autor: Mika Modrzyńska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 26-01-2022
Moja ocena: 8/10