#138 Dwadzieścia lat ciszy – Przemysław Wilczyński

Racibórz. Miejscowość, w której giną dzieci, jakby zapadły się po ziemię. Z każdym zniknięciem związana jest czarna furgonetka. Czy to znaczy, że jakiś psychopatyczny kierowca porywa te dzieci, wciągając je do środka?

 

„Kiedyś, dawno temu, Raciborzem wstrząsnęła seria zaginięć – a raczej porwań – małych dzieciaków. Tak, porwań, gdyż choć organy ścigania niczego nie ustaliły, on nie żywił żadnych wątpliwości. Wszystkie sprawy miały wspólny mianownik. Obecność na miejscu zdarzenia czarnego samochodu o sporych rozmiarach, bez tablic rejestracyjnych, o dziwnym wyglądzie.”

Bogna to kobieta, która od dwudziestu lat modli się o to, by jej córka ciągle żyła. Straciła swoje dziecko, Anastazję, która ostatni raz była widziana, gdy wsiadała do czarnej furgonetki. Od dwudziestu lat Bogna często gości na komisariacie, próbując wpłynąć na komendanta, by ten ciągle prowadził śledztwo w sprawie zaginięcia. Przecież to jego obowiązek. Jej córka na pewno żyje…

Niko to młody chłopak, który ma trudną sytuację w domu. Jego matka ciągle zagląda do kieliszka, a ojciec zachowuje się wobec niego bardzo brutalnie. Tłumaczy to chęcią zrobienia z chłopca dorosłego, twardego mężczyzny.

Hubert jest byłym wojskowym, którego kariera skończyła się wydaleniem ze służby. Trafił do więzienia, a teraz próbuje odkupić swoje winy, szukając na własną rękę zaginionych dzieci i człowieka, który za tym stoi.  

Jest także Blacha, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego.

Wszystkich bohaterów łączy tajemnicza, czarna furgonetka, owiana złą renomą. Zwłaszcza, że po dwudziestu latach ciszy, znów pojawia się ona na ulicach. A dzieci znowu zaczynają znikać bez śladu. Co robić, by przerwać ten strach o własne pociechy?

Pomimo wielu złych opinii, jakie krążą w Internecie na temat tej książki, mnie przypadła ona do gustu. Łączy ona ze sobą świat realny z takim, który wymyka się człowiekowi z rąk, nierealny. Co prawda nie przepadam za zjawiskami nadprzyrodzonymi w literaturze, tutaj jednak były one na wyważonym poziomie. Według mnie, bardzo ciekawy pomysł na fabułę, a otwarte zakończenie daje Czytelnikowi pole do manewru.

Autor potrafił stworzyć odpowiedni klimat, zarówno grozy jak i nutki tajemniczości. Czarna jak smoła furgonetka, cicho mknąca po ulicach, zabierająca dzieci nie wiadomo gdzie… Bohaterowie są ciekawi, kontrastowi, każdy ma swój interes w znalezieniu sprawcy całego zamieszania. Nie przypadł mi do gustu jedynie Blacha, był trochę wyrwany z kontekstu i oderwany od rzeczywistości.

Książka zawiera w sobie bardzo dużo zła. I nie chodzi tutaj tylko o tajemnicze porwania. Autor porusza w niej wątki brutalności i znęcania się nad dzieckiem, alkoholizmu, bezdomności. No i jest jeszcze Blacha – czyli człowiek, który jest nieprzewidywalny i nigdy nie powinien wychodzić na wolność. Słyszy w głowie głosy, które mówią mu co robić. A czyny, jakich się dopuszcza, są przerażające, straszne i okrutne. Dodatkowo miejsce akcji, czyli stara, opuszczona kamienica, stworzyło prawdziwe miejsce grozy. Uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję, chociażby po to, by wyrobić sobie o niej własne zdanie.

muza
Recenzja: Dwadzieścia lat ciszy - Przemysław Wilczyński

Tytuł: Dwadzieścia lat ciszy

Autor: Przemysław Wilczyński

Wydawnictwo: Akurat (Muza)

Data wydania: 20-02-2020

Moja ocena: 7/10

 

 

 

podpis2