Obóz koncentracyjny w Ravencbrück istniał w latach 1938-1945. Trafiały tam kobiety, głównie za przewinienia polityczne, ale także za prostytucję i inne wykroczenia, za które karą było więzienie KL. W obozie zgromadzono około 132 tysiące kobiet wielu narodowości, między innymi Polki, Rosjanki, Żydówki, Niemki.
Tematem przewodnim książki są harcerki z Ravencbrück. Kobiety organizowały w obozie jednostki o różnych nazwach, aby razem, w trudnym nazistowskim środowisku, poczuć się częścią wspólnoty. Osoby, które znalazły w nich miejsce, przed wojną były harcerkami dłużej lub krócej oraz takie, które z harcerstwem nie miały nigdy nic wspólnego. Kobiety, zgodnie z zasadami skautów, niosły starszym oraz słabszym pomoc, w postaci dodatkowego pożywienia, przeniesieniu czegoś cięższego, organizowania cieplejszej odzieży oraz dodawania otuchy.
„Przeżycia harcerek z września 1939 roku i drogi, które doprowadziły je do Ravencbrück, są podobne, choć mieszkały w różnych częściach Polski, różniły się wiekiem, wykształceniem, rodzinnymi tradycjami. Łączyło je zaangażowanie w sprawy Polski i w sprawy ludzi, których spotykały na swojej drodze. Przedwojenne harcerstwo było jedną z najliczniejszych i najpopularniejszych organizacji społecznych w II RP.”
Oprócz tego, co w obozie było na porządku dziennym, czyli ciężka i męcząca praca, głód, walka o każdy kolejny dzień, wszechogarniające choroby… Niemcy zaczęli przeprowadzać pseudomedyczne eksperymenty na więźniarkach, które nazywane były Królikami. Odpowiedzialny był za nie Karl Gebhardt, prezes Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Próbowano wynaleźć lek, który pomógłby mężczyznom na froncie. W tym celu wybierano kobiety z wyrokiem śmierci. Nacinano im nogi, do rany podawane były bakterie razem ze szmatami, piachem, fragmentami materiałów. To wszystko po to, aby odtworzyć warunki bojowe, ponieważ rany żołnierzy ulegają zanieczyszczeniom. Ofiary, bez żadnej pomocy czy lekarstw, zostawiane były same sobie. Po kilku dniach Niemcy przychodzili na obserwację ran, po której następowała albo śmierć, albo trwałe kalectwo.
Autorka ukazuje nam życiorysy kilkudziesięciu kobiet, które swoją odwagą i determinacją pomogły przeżyć obozowe katusze w Ravencbrück. Wykazywały się one niezwykłą odwagą i człowieczeństwem, którego w tamtych czasach było tak mało… Potrafiły poświęcić się dla drugiej osoby, oddać swoje racje żywnościowe, choć same nie były w najlepszej kondycji. Tajna Drużyna Harcerska „Mury” założona przez trzy niezłomne kobiety, podzielona była na siedem zastępów i realizowała przedwojenne zasady skautingu.
Ogromne wrażenie wywarła na mnie solidarność harcerek, ich siła i determinacja, by choć trochę poczuć normalność za obozowymi murami. Ich pomysłowość i brawura nie zna granic. Braterstwo i wzajemna chęć pokonania nazistów zasługuje na najwyższe uznanie. Jednocześnie możemy poczuć wstręt i odrazę dla Niemców, którzy wykorzystywali bezbronne kobiety dla własnej satysfakcji.
Podsumowując, niniejsza książka, choć nie szczędzi brutalności świata za czasów II wojny światowej, ukazuje przede wszystkim tworzenie wspólnoty, w której najważniejszą zasadą jest pomoc słabszym, bez względu na narodowość czy upodobania. Powinna wpisać się ona w kanon lektur obowiązkowych.
Tytuł: Harcerki z Ravencbrück
Autor: Anna Kwiatkowska-Bieda
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 10-02-2021
Moja ocena: 8,5/10