#182 Siri, kim jestem? – Sam Tschida

Poznajemy młodą kobietę, która budzi się w szpitalu, nie ma jednak pojęcia dlaczego tam trafiła, nie wie także kim jest. Straciła pamięć w wyniku urazu tępym narzędziem, zatem nie wie jak się nazywa, kto jej to zrobił ani gdzie są jej bliscy. Potrafi wymienić wszystkich Kardashianów, choć nie zna faktów o sobie, nie pamięta swojego numeru telefonu, ale wie jak obsługiwać telefon.

Pierwszą rzeczą jaką robi kobieta jest zadanie pytania „Siri, kim jestem?” i dzięki temu ustala, że ma na imię Mia. Niestety nie ma przy sobie żadnych dokumentów czy kart kredytowych. Telefon Mii jest kompletnie nieprzydatny, dopóki nie wejdzie na Instagram, gdzie zaczyna śledzić swoje życie jako @Mia4Realz. Kobieta trafia do domu JP (Instagram sugeruje, że to jej chłopak), gdzie poznaje Maxa, mikrobiologa, który zajmuje się domem pod nieobecność JP. Mia, próbując poskładać elementy układanki, dotyczące jej życia, przechodzi powoli ze snobistycznego, egoistycznego spojrzenia na świat na bardziej realistyczne i uczciwe.

„- Siri, jak mam na imię?

– Cześć, piękna. Masz na imię Mia.”

Chociaż Mia nie jest najbystrzejszą osobą na świecie, można ją polubić. Mam wrażenie, że to dawno zaginiona księżniczka, która wraca do swojego bajkowego życia. I pomimo tego, iż w trakcie lektury dowiadujemy się, iż kobieta nie zawsze była w porządku, nadal jej kibicujemy. Tak naprawdę utrata pamięci może być najlepszym, co spotkało tę kobietę w życiu. Dzięki temu Mia może spojrzeć na swoje życie pod innym kątem, wiele zmienić i żyć „bez filtra”.

Jednak muszę przyznać, że niektóre fragmenty były wręcz niedorzeczne – nie będę zdradzać które, żeby nie psuć Wam niespodzianki z ogólnej treści, jednak gdy już sięgniecie, to będziecie wiedzieć o co mi chodzi. Samo śledztwo Mii było dość ciekawe i śmieszne, na pewno lepsze niż oficjalne policyjne śledztwo.

Podobała mi się przemiana bohaterki ze sztuczności do autentyczności. Poszukiwanie własnego ja wyszło jej ostatecznie na dobre.

Choć jest to komedia romantyczna, więcej w niej komedii niż romansu. Max to facet zabawny, troskliwy i pomocny, czyli posiada w sobie cechy, które akurat w danej chwili są potrzebne naszej bohaterce. Ponieważ nikt po wypadku nie interesował się jej losem, Max jako jedyny wyciągnął pomocną dłoń. Chociaż Mia i Max to ludzie zupełnie od siebie różni, bardzo miło popatrzeć, jak wzajemnie się akceptują i równoważą humorem i wdziękiem.

Nie jest to zdecydowanie pozycja „must have”, jednak jest lekka, zabawna, idealna na odpoczynek i relaks. Nie trzeba przy niej myśleć, można po prostu zatopić się w perypetiach Mii. Chociaż ja spodziewałam się większej dawki humoru, polecam Wam tę pozycję, ponieważ myślę, że w dzisiejszych czasach #Instagramów i #filtrów jest ona niesamowicie ważna i potrzebna.

Prószyński i S-ka
Recenzja: Siri kim jestem? - Sam Tschida

Tytuł: Siri, kim jestem?

Tytuł oryg.: Siri, Who Am I?

Autor: Sam Tschida

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: 13-05-2021

Przekład: Magda Witkowska

Moja ocena: 5/10

 

 

 

podpis2